RODZINA POMORZANY - o drodze, którą warto odnaleźć, by iść...
  Źle ułożony świat...
 

Czytaj prasę katolicką!

Przedstawiane tu artykuły i felietony nie zastąpią "żywej" prasy a także indywidualnych wyborów czytelnika. Zachęcam więc do nabywania prasy katolickiej (w kościele, kiosku, w prenumeracie). Nie narzucam, nie zmuszam - polecam!

Zwracam uwagę na
felietony Franciszka Kucharczaka - publicysty Gościa Niedzielnego.
Dlaczego? Ponieważ odpowiadają mi osobiście - zarówno ich treść, myśl, argumenty i to, co najcenniejsze: trzeźwość poglądów autora wobec tak "źle ułożonego" świata.

Warto wziąć powyższy wzór jako swój... 

 
Tabliczka sumienia
 Gość Niedzielny nr 44  07. 11. 2010 r.
Odwaga ślepego
Franciszek Kucharczak

 

Myśl wyrachowana: Nieważne, czy się człowiek boi, ważne, czy ma powód się bać.

Ależ my mamy dzielnych polityków! Tydzień temu ktoś zapytał prezydenta Komorowskiego, czy podpisze ustawę o in vitro. A jeżeli tak, to czy nie boi się ekskomuniki. A on odpowiedział godnie: „Nie, nie boję się”. I dodał, że ekskomunika to „instytucja trochę z innej epoki”. Zuch prezydent. Minister zdrowia Ewa Kopacz też się nie boi. Mężnie forsuje ustawę o refundacji in vitro. „Gromy – jeśli na mnie spadną – przeżyję” – rzuca z determinacją w głosie.Odwaga pana prezydenta i pani minister jest jednak cośkolwiek tania. Nie tylko nie grozi im za nią utrata poparcia w wyborach, ale wręcz przeciwnie. Kapitał polityczny na in vitro zbija się bajecznie łatwo, bo w tle jest uśmiechnięta buzia dziecka. Fatalne konsekwencje tego procederu są widoczne po uważniejszym przyjrzeniu mu się. Ale mało kto chce się przyglądać, bo zmasowany palikotyzm zrobił swoje. W zbiorowej wyobraźni zagnieździli się już „wypasieni biskupi”, tłumy duchownych pedofilów i złodziei w sutannach, a wszyscy oni dybią na szczęście rodzin. Dlatego dziś w dobrym tonie jest zadeklarować katolicyzm, a następnie ostentacyjnie ogłosić, gdzie i jak głęboko się go ma.

Prezydent i inni zwolennicy in vitro powtarzają jako argument, że ludzie chcą tej metody. Jasne jest więc, że gdyby słupki sondażowe pokazały powszechny sprzeciw wobec in vitro, sprzeciw deklarowałby też Bronisław Komorowski, podnosząc nieulękłe czoło przeciw zwolennikom sztucznego zapłodnienia. I co z tego, że nasi politycy się nie boją, skoro bać się powinni. Co z tego, że pani minister „przeżyje gromy”, skoro wiele dzieci tego nie przeżyje. Kiedyś nie przeżyło dziecko nieletniej „Agaty” z Lublina, bo pani minister wskazała szpital, w którym je zamordowano. Zdaje się, że wciąż jest z tego dumna. Znaczy – nie boi się. A nie boi się, bo chyba nie rozumie, co zrobiła. Ekskomunika za takie rzeczy jak udział w aborcji jest po to, żeby sprawca zdał sobie sprawę z rozpaczliwego stanu swojej duszy. Ekskomunika jest próbą ostrzeżenia tych, którzy ciężko grzesząc, mówią z uśmiechem: „sumienie niczego mi nie wyrzuca”. Ale jeśli nawet taki środek nie robi na nich wrażenia, to tym gorzej dla nich.

Uczeń, na którym pała nie robi wrażenia, sam nie zrobi wrażenia na potencjalnych pracodawcach. Kierowcy, który bimba sobie ze znaków ostrzegawczych, dzwony bimbają na przedwczesnym pogrzebie. Świat cierpi na zaburzenia strachu. Ludzie boją się otarcia naskórka, a nie boją się „Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle” (Mt 10,28). Drżą przed sądem cywilnym, a gwiżdżą na sąd ostateczny. „Bóg jest miłosierny” – powtarzają, rozkosznie baraszkując w cuchnącym bajorze i zachwalając to innym jako ożywczą kąpiel.Owszem, Bóg jest miłosierny. Dlatego robi wszystko, żeby człowiek nie musiał kiedyś trząść się z powodu tego, z czego się teraz natrząsa. Żeby ujrzał swoje grzechy, uznał ich zło i szczerze za nie żałował. Nawrócenie to wąska droga, owszem, ale właśnie ta prowadzi do nieba. Bo szeroką to można bez lęku i wśród burzliwych oklasków trafić do instytucji absolutnie z innej epoki.
Nie wasz sondaż
W ubiegłym tygodniu pod jednym z artykułów o in vitro na stronie internetowej „Gazety Wyborczej” zorganizowano sondaż na temat poparcia dla tej metody. I oto opcję „jestem przeciwko metodzie in vitro” wybrało znacznie więcej osób niż opcję popierającą. Po tym fakcie na stronie pojawił się następujący komunikat: „Szanowni Czytelnicy, sondaż w którym pytaliśmy o wasz pogląd na in vitro stał się celem dla masowo głosujących przeciwników tej metody. Szanowni Goście spod prawej ściany, miło nam, że do nas zaglądacie. Zapraszamy częściej!”. Mimo wszystko to chyba nie do końca szczere. Sondaż miał być przecież celem dla zwolenników tej metody. Miał wykazać, że pod „prawą ścianą” wegetuje garstka oszołomów. A tu ich tyle tysięcy wyskoczyło. Skąd my mamy tylu biskupów?

Ty śmieciu
Na jednym z wysypisk śmieci w amerykańskim stanie Michigan znaleziono 17 worków z odpadami medycznymi, starą dokumentacją i szczątkami siedemnastu wyabortowanych dzieci. Jak podaje serwis HLI News, śledztwo wykazało, że ciała dzieci trafiły tam z dwóch klinik aborcyjnych w miastach Delta Towns-hip i Saginaw. Właścicielom klinik postawiono zarzuty… „niewłaściwego posługiwania się dokumentacją medyczną”. Nie wiadomo dlaczego mordercy dorosłego człowieka nie karze się za zaśmiecanie miasta. •

Szkoła życia
Brytyjski wicepremier Nick Clegg posłał syna do bardzo dobrej szkoły w Londynie. Katolickiej. Uczniowie uczestniczą w Mszach po łacinie i w odmawianych kilka razy dziennie modlitwach. Dziwne jest to, że Clegg w ostatnich wyborach… deklarował ateizm i grzmiał przeciw szkolnictwu wyznaniowemu. Okazało się też, że w tej samej szkole uczą się dzieci Harriet Harman, która forsowała antykościelne prawo, co m.in wymusiło zamknięcie katolickich ośrodków adopcyjnych. Ale cóż, własne dzieci się kocha, a z wyborców żyje.
 

 
Tabliczka sumienia               Gość Niedzielny 17. 10. 2010 r.
Zadanie: powtarzanie
Franciszek Kucharczak

Myśl wyrachowana: Miasto, w którym wszyscy
dali sobie spokój, nazywało się Sodoma.

Dostaję czasem listy z pretensjami, że my, „fundamentaliści”, ciągle tylko to samo – aborcja, eutanazja, in vitro, homoseksualizm – tak jakby nie było zwierząt, żeby je bronić, albo „Kościoła toruńskiego”, żeby się po nim przejechać. No cóż, zwierzętami to ja już się zajmowałem, ale chyba nie tak, jak oczekiwali ci, co gadzinę cenią wyżej niż ludzi. Natomiast o wyższości Kościoła łagiewnickiego nad toruńskim pisać nie widzę potrzeby, zauważyłem bowiem, że ci z „Torunia” są w Łagiewnikach jakby częściej niż ci z „Łagiewnik”. Zainspirował mnie za to zarzut owego powtarzania się. Pewien nauczyciel wściekał się na uczniów: „Tyle razy to mówiłem, a wy ciągle tego nie wiecie!”. Na to ktoś z klasy: „Bo nam pan tego nie mówił”.

To błąd wszelkiego rodzaju nauczycieli – wydaje im się, że skoro oni coś powiedzieli parę razy, to cały świat musi już to mieć wkodowane jak poseł Napieralski hasło „nowoczesność”. Nie pomyślą tacy, że słuchacze się zmieniają. A nawet jeśli są to ci sami ludzie, to każdy łatwo zapomina. Zwłaszcza gdy bezustannie słyszy coś przeciwnego. Bo rzecznicy aborcji, eutanazji, in vitro i homoseksualizmu tłuką o tym bez przerwy. Ciągle to samo. W jedynie słusznych mediach takie tematy lecą co dnia, połączone z akcją dyskredytującą głównego przeciwnika. Stąd codziennie jest tam też pazerność w Kościele, pedofila w Kościele, dyskryminacja w Kościele, tra ta ta ta w Kościele. Z braku pożądanej liczby drani w sutannach, tysiąc razy odgrzewa się tego samego pedofila, aż czytelnik pomyśli, że chodzi o tysiąc pedofilów. Codziennie też trąbi się o przekrętach z majątkiem Kościoła, aż się ludziom wyda, że to nie Kościołowi zabrano majątek, lecz że on go ukradł.

„Kłamcie, kłamcie, kłamcie” – nauczał Goebbels. No więc kłamią, kłamią, kłamią. Trzeba wziąć z nich wzór i powtarzać prawdę, prawdę, prawdę. Raz podana informacja nie ma żadnego znaczenia. Przeleci przez mózg niczym apel intelektualistów o zgodę społeczną. Skuteczne jest tylko to, co się powtarza. Im coś ważniejsze, tym częściej trzeba o tym mówić. Nie czas na roztkliwianie się nad kwiatkami i pieskami, gdy rozrywa się na strzępy dzieci, a dorosłym pomaga się „godnie odejść”. Gdy moralni ślepcy niszczą małżeństwo i rodzinę, małpując je wynaturzonymi związkami, trzeba się temu sprzeciwiać dzień w dzień. Codziennie trzeba stawiać opór kłamstwu, publicznie i prywatnie, bo ono każdego dnia chce wlać się w naszą świadomość. Bez tego uporu nam samym aborcja wyda się tak oczywista i słuszna jak umycie zębów, a któregoś dnia o opiekę nad naszymi dziećmi poprosimy „męża” sąsiada.

Trzeba powtarzać argumenty za prawdą, bo zmieniają się słuchacze i zmienia się w słuchaczach. Ale żeby nie stracić z oczu samej prawdy, jeszcze częściej trzeba powtarzać modlitwy i sięgać do tej samej Biblii. Kilka dni temu Rada Europy miała zmusić lekarzy do popełniania zbrodni aborcji. Zamiast tego umocniono prawo do odmowy dokonania tej zbrodni. Zdumiałem się. Spojrzałem w kalendarz – wspomnienie Matki Bożej Różańcowej. Różaniec to najbardziej „powtarzalna” modlitwa. No i są efekty.
Wolno-myśliciele
W minioną sobotę przez Kraków przeszedł 200-osobowy Marsz Ateistów i Agnostyków. Zorganizowali go Młodzi Wolnomyśliciele. Na jednym z transparentów widniał napis „Każdy myślący człowiek jest ateistą”. Organizator demonstracji, Mateusz Burzawa powiedział PAP: „Celem marszu jest przypomnienie, że w Polsce nie wszyscy są katolikami. Uważamy, że jednym z powodów dyskryminacji osób nie wyznających tej wiary w naszym kraju jest domniemanie, że każdy katolik to Polak”. Pan Burzawa nie podał przykładów dyskryminacji ateistów. Być może chodzi o to, że nie przyjmuje się ich do seminariów duchownych. Ale po co się tam mają pchać, między samych bezmyślnych religiantów, jak, nie przymierzając, Kopernik.

Za starzy panowie
Po niespodziance w Radzie Europy, która przyjęła rezolucję odwrotną od tej, jakiej oczekiwali zwolennicy zabijania dzieci, smutek wyraził delegat Marek Wikiński z SLD. „Dzisiaj całe szpitale w Polsce i we Włoszech odmawiają dokonywania aborcji, powołując się na lekarską klauzulę sumienia” – żalił się, dodając, że „kobiety przegrały z koalicją Starszych Panów”. Pewnie. Starsi panowie są nic nie warci. Też często nie mają zębów i włosów – zupełnie jak ci młodzi panowie, których wolno zabić. Ze starymi tak łatwo nie idzie. Oto jak mści się opieszałość w walce o eutanazję.

Księżniczki
Linda Spear, emerytowana nauczycielka z Kanady, przyjęła „święcenia kapłańskie”, za co grozi jej ekskomunika. Pani „ksiądz” należy do organizacji Rzymskokatolickie Kobiety Księża. Twierdzą one, że sprzeciwiają się „niesprawiedliwemu prawu Kościoła”, bo Jezus powoływał na uczniów mężczyzn i kobiety. W gruncie rzeczy jednak mają pretensje do Boga, że nie powołał wszystkich ludzi na mężczyzn.

 

 
   
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja